- Zayn, ja znam prawdę - mówię.
- Na plecach nie mam blizny, a tatuaż.
- Jennifer, ja… - zaczyna, ale mu przerywam.
- Wiem o Codym. Spotkałam się z nim. Dlaczego mnie okłamałeś?
- To było dla twojego dobra - odpowiada. Wstaje i podchodzi do mnie. - Nie chciałem byś się z nim zadawała. Chciałem, byś była tylko moja. - Schował pasmo moich włosów za uchem. Pogładził kciukiem mój policzek. - Wcześniej byłaś rozdarta pomiędzy mną a nim. Chciałem żebyś po wypadku nie musiała tego ponownie przechodzić.
- Mogliście chociaż słowem o nim wspomnieć. Powiedzieć że to mój były czy coś. A nie wciskać mi jakiś kit! - unoszę się.
Nastała cisza.
- Spałaś z nim? - pyta.
- Co? - pytam zszokowana. Robię krok w tył.
- Pytam, czy z nim spałaś.
- To jest dla ciebie najważniejsze? To czy z nim spałam? A nawet jeśli to co?
- Odpowiedz!
Nie wiem, co mnie skusiło do tego, by odpowiedzieć:
- Tak, spałam z nim.
W Zayn’ie najwidoczniej się zagotowało. Chwycił kurtkę z fotela i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
Mogłam tego nie mówić, myślę.
*
Sprawdzam godzinę na komórce.Jest kilka minut po trzeciej w nocy.
A Zayna wciąż nie ma. Martwię się o niego. Zastanawiam się, gdzie mógł pójść i dlaczego jeszcze nie wrócił.
Nagle drzwi z pokoju się otwierają.
Zrywam się z łóżka i idę sprawdzić czy to Zayn.
Stoi w drzwiach. W zasadzie to ledwo stoi. Chwieje się na nogach. Włosy ma w nieładzie.
- Idź natychmiast spać. Jest trzecia w nocy - mówię władczym tonem.
Podchodzę do Zayna. Zamykam za nim drzwi.
Łapie moje nadgarstki. Przyciska mnie do ściany.
Jego cuchnący oddech owiewa moją twarz.
- Dlaczego mi to zrobiłaś? - pyta.
W jego oczach jest jedynie złość.
Uderza pięścią o ścianę.
Drżę.
- Dlaczego?! - krzyczy.
- Zayn, proszę, połóż się. Porozmawiamy rano - mówię łamiącym głosem.
- Odpowiedz mi na moje pytanie!
- Zayn… - W oczach mam łzy.
- Ja ci już nie wystarczam, że musisz sypiać z innymi? Zaraz się o tym przekonamy. - Chwyta mocno mój nadgarstek. Odciąga mnie od przedsionka. Szybko się rozbiera, zdejmuje moje spodenki i majtki. Popycha mnie tak, że upadam na łóżko. Usiłuję uciec w jak najdalej, ale Zayn i tak mnie łapie. Moje ręce zaciska w żelaznym uścisku swoich dłoni na wysokości mojej głowy.
- Zayn, proszę nie rób tego - mamroczę. Zaciskam zęby. Napinam wszystkie mięśnie. Usiłuję uciec, wyrwać się, ale Zayn jest silniejszy, zwłaszcza że jest pijany.
***
Budzi mnie dzwonek telefonu. Nie otwierając oczu, sięgam ręką po niego i odbieram.- Tak? - pytam, zaspanym głosem.
- Cody, tu Gosia - mówi. Słyszę, że jest roztrzęsiona, płacze. - Jestem pod twoim hotelem…
- Zaraz będę po ciebie. Czekaj na mnie.
Zrywam się z łóżka. Ubieram koszulkę i buty na bose stopy. Wybiegam z pokoju, zostawiając drzwi otwarte na oścież. Zbiegam po schodach, nie chcąc czekać na windę. Przed hotelem faktycznie stoi Gosia. Zapłakana.
Przytulam ją.
- Cii… Chodź, nie stójmy tutaj - mówię.
Zaprowadzam ją do mojego pokoju. Siadamy na łóżku.
Gosia wtula się we mnie i płacze.
- Co się stało? - pytam, gładząc ją po włosach.
Wybucha jeszcze większym płaczem.
- Gosiu, proszę powiedz mi. Tylko wtedy będę mógł ci pomóc - mówię spokojnie.
- Zayn… on… - mamrocze przez łzy. Spogląda na mnie.
- Uderzył cię?
Kręci przecząco głową.
Jeśli jej nie uderzył to co zrobił, że tak płacze?
O Boże. Nie. Nie mógł tego zrobić.
- Zrobił to co mam na myśli?
Kiwa głową, zanosząc się szlochem.
Zabiję, skurwysyna, przysięgam!, myślę.
Przytulam Gosię mocno do siebie.
- Jesteś już bezpieczna. On w życiu cię już nie dotknie - szepczę w jej włosy.
Paryż. Ostatnio jak tu byliśmy to zwiedzaliśmy Miasto Miłości, a dziś? Dziś mieliśmy się spotkać i być może znów to zrobić i przy okazji zgubić się jak poprzednio, ale Zayn pokrzyżował moje plany.
Wciąż nie mogę uwierzyć w to, co on zrobił. Jak on mógł do tego stopnia skrzywdzić Gosię. Na samą myśl o tym, że ją dotknął swoimi łapskami mam ochotę mu przywalić. A za to że posunął się jeszcze dalej to już nie pozostaje mi nic innego niż go zabić.
- Gosiu, muszę na chwilę wyjść - mówię.
- Proszę, nie… - odpowiada łamiącym głosem. Mocno ściska moją rękę.
- Spokojnie. Nic ci się nie stanie. Alli zostanie z tobą. I Jeff.
Całuję ją w czoło i wychodzę.
Przed hotelem jest oczywiście tłum fanek. Poświęcam im kilka minut, robiąc sobie z nimi zdjęcia, rozmawiając i rozdając autografy. Następnie idę do hotelu, w którym zatrzymała się Gosia. Mam nadzieję, że zastanę Zayna.
- Cześć, wiesz gdzie jest Zayn? - pytam Julkę, którą znalazłem w hollu.
- Cody, wiesz gdzie jest Gosia?
- U mnie w hotelu. Ty nic nie wiesz? - pytam.
- Co mam wiedzieć? Wszyscy ją szukamy. Zniknęła w nocy…
Rozglądam się po hotelowym lobby. Dużo tu ludzi.
- Chodźmy do jakiegoś pokoju - mówię.
- Cody, co się stało? - napada mnie Zuza. - Gdzie do cholery jest Gośka?
- Spokojnie. Nie miej do mnie pretensji tylko do Zayna - warczę. - W życiu nie uwierzycie co zrobił.
- Co takiego? - pyta Berry.
- Zayn… - Biorę oddech. - Zgwałcił Gosię - mówię, wypuszczając powietrze.
- Co?! - pytają jednocześnie dziewczyny.
- Sam w to nie mogłem uwierzyć. W nocy Gosia do mnie zadzwoniła, powiedziała że jest pod moim hotelem. Płakała. Nie wiedziałem dlaczego. Nie wiem jak do tego doszło. Wiem tylko że to zrobił - wyjaśniam. - Wiecie gdzie on jest?
- Zadzwonię do niego - proponuje Julka.
Kilka chwil później Zayn zjawia się u dziewczyn w pokoju. Wygląda na przestraszonego, gdy mnie dostrzega.
- Znaleźliście Gosię? - pyta.
- Tak - odpowiadam spokojnie. - A teraz pozwól, że ja zadam ci pytanie. Jak mogłeś zrobić coś takiego Jennifer?! - unoszę się.
- Cody, spokojnie - mówi Zuza, kładąc dłoń na moim ramieniu.
- Stary, słuchaj. Nawet nie wiesz jak tego żałuję. Gdybym mógł cofnąć czas…
- Mogłeś się zastanowić zanim to zrobiłeś! - krzyczę. Wstaję, podchodzę do niego. - Nawet nie wiesz jak ona teraz cierpi, przez twoją jedną zachciankę - mówię, patrząc mu prosto w oczy.
- Naprawdę tego żałuję.
__________________________
Cześć. :3
Dzieje się, dzieje! :D
A w następnym będzie się też działo, ale może nie aż tak bardzo.
A teraz pytanie:
KTO JEDZIE DO ŁODZI ZOBACZYĆ NASZEGO CODY'EGO?!
Ja planuję się wkraść na koncert, bo nie mam tyle kasy - jak potrzeba to oczywiście nie ma... Chyba że ktoś mi kupi w zamian za dożywotnie pisanie tego opowiadania! Hahaha. Nie żartuję.
Do napisania,
Baśku. xx
_
Jeśli czytasz to skomentuj, chociażby paroma słowami.
P.S. Chcecie żeby, np za tydzień zrobiła twitcama czy coś? PISZCIE!
P.S. Chcecie żeby, np za tydzień zrobiła twitcama czy coś? PISZCIE!
ło matko nie wiedziałam że Cody przyjeżdża bo tylko o jb mówili -,- kurcze teraz tak strasznie żałuję -,- no ale nic to :) a co do opow. to łoł... Zayn zgwałcił Gosię no nie wierzę... czekam na nowy
OdpowiedzUsuńBistee ,ostroo jak on mógł ,jejć mam nadzieje że wszystko się dobrze ułoży teraz ;) czekam na nn ;d
OdpowiedzUsuńCudowne, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńWalnij! Z liścia mu! Albo z pięści! Cegłą gnoja! A to napalony zboczeniec, kurde xD Cody jest dobry, aye :DD Rozdział pro, jak zawsze :D A dasz pozostałych chłopaków z 1D? niech natłuką Zaynowi czy nwm, staną w jego obronie? Znaczy, to tylko takie moje pytanie c'nie XD I tak Cody jest najważniejszy, yay :D
OdpowiedzUsuńTwitcam zawsze spoko ^^
A no Cody'ego nie jadę (buu T^T), ale koleżanka ma DC i powiedziała, że cyknie specjalnie dla mnie jego fotkę, więc trzymam ją za słowo :D
Cheers xxx
royal-life-with-one-direction.blogspot.com