12/29/2012

Cz. IV R. 15 - Prawda

Muzyka: Jessie J - Silver Lining (crazy 'bout you)


Rozdział piętnasty – Prawda

Budzę się, będąc otoczona silnym ramieniem Zayna. Przyglądam mu się z uśmiechem na ustach. Jest taki spokojny i niewinny gdy śpi. Delikatnie muskam opuszkiem palca jego nos, policzek, usta.. Lekko całuję go w usta.
- Dzień dobry – mówi sennym, seksowym głosem, leniwie otwierając oczy.
- Hej. – Uśmiecham się do niego pogodnie.
Jest taki słodki jak jest zaspany.
- Wiesz, że jest już dwunasta? A o dziesiątej mieliście mieć próbę – żartuję.
W oczach Zayna dostrzegam przerażenie.
- Dlaczego nikt nie przyszedł nas obudzić?! – pyta. Sięga długą ręką na szafkę nocną i chwyta swój telefon. – I dlaczego nikt nie dzwonił?!
Śmieję się.
- Żartowałam, głuptasie – mówię i całuję go.
- Odpłacę ci się za to – odpowiada groźnie i przegryza moją dolną wargę.
W jego czekoladowych oczach widzę tańczące iskierki szczęścia.
Zayn zmienia pozycję tak, że jest nade mną z twarzą zawieszoną kilka centymetrów nad moją. Czuję jego oddech na swojej twarzy. Łapie moje nadgarstki i wykręca moje ręce tak, że są zamknięte w jego uścisku po obu stronach mojej głowy.
- I co zrobisz teraz? – pyta, obnażając śnieżnobiałe zęby.
- Nie wiem co ja zrobię, ale wiem, że ty mnie pocałujesz – odpowiadam cwaniacko.
Nie wiem skąd u mnie tyle pewności siebie. Jeszcze niedawno taka sytuacja nie przyszłaby mi do głowy a dzisiaj…? Czuję się tak swobodnie w niej. Zayn zdecydowanie mnie niszczy… Znaczy ma wielki wpływ na mnie.

Wchodzę do łazienki. Zdejmuję koszulkę Zayna – o tym, że ją mam akurat nie wie chociaż to jego ulubiona, ale jakoś nie zorientował się, że jej nie ma – i szare legginsy. Uśmiecham się do swojego odbicia w lustrze. Moje policzki są wyraźnie zaróżowione po niedawnej sytuacji z Zaynem, a włosy splątane po nocy. Zdejmuję figi, a następnie stanik, a jego ramiączkiem przypadkiem zahaczam o plaster, który w połowie się odkleja.
Nie wiem co mną kieruje, ale zdejmuję plaster do końca. Ciekawi mnie to jak wygląda blizna. Staję plecami do lustra i odwracam głowę do tafli by się jej przyjrzeć.
Zaskakuje mnie to co widzę.
Nie mam żadnej blizny tylko… tatuaż. Najprawdziwszy tatuaż.
Ale dlaczego mam wytatuowane imię: Cody a nie Zayn?!
Boże przenajświętszy…
Mój oddech przyspiesza, a umysł pracuje na zwiększonych obrotach. Próbuję doszukać się tego imienia w mojej pamięci, ale nikt nie opowiadał mi o Codym.
Znasz go mówi moja podświadomość. Ale do cholery skąd?!
Przyklejam plaster z powrotem na miejsce. Jakimś cudem się trzyma. Wchodzę pod prysznic i gorączkowo zastanawiam się skąd mogę znać to imię i kim dla mnie był ten chłopak skoro posunęłam się tak daleko, by wytatuować sobie jego imię.

- Zayn, zmienisz mi opatrunek? – pytam, wychylając się zza drzwi do łazienki.
Chłopak uśmiecha się widząc mnie jedynie w ręczniku. Doskonale wiem, co mu się teraz przypomniało.
- Oczywiście – mówi i podchodzi do mnie.
Ma obrane czarne dżinsy i koszulę w czarno-biało-czerwoną kratę zapiętą na wszystkie guziki. Wygląda oszałamiająco.
Podaję Zayn’owi plaster, który wyjęłam z kosmetyczki.
- Nie wiesz może gdzie jest ta moja zielona koszulka…?- pyta.
Czuję jak jego zwinne palce starannie wygładzają plaster.
- Która? – pytam.
- Ta, która jest… - urywa. – Ta – mówi, wskazując na koszulkę leżącą na ziemi. – Co ona tu robi?
Spogląda na mnie. Wie, że maczałam w tym palce.
Uśmiecham się przepraszająco.
- No tak, ty w niej chodziłaś – przypomina sobie. Obdarza mnie uśmiechem numer cztery. – Ładnie ci w niej było – szepcze, kładąc dłonie na moich ramionach. – Ale sądzę, że tak, a nawet tak – zrzuca ręcznik, którym byłam owinięta – jest ci najlepiej.
- Zayn! – panikuję. Szybko schylam się po ręcznik i owijam się nim.
*
Wpisuję w Google: Jennifer i Cody. Przeglądam parę stron, oglądam zdjęcia. Doznaję szoku w skutek tego co się dowiaduję.
Cody Simpson był moim chłopakiem. Byłam z nim dwa lata. Nasze ostatnie wspólne zdjęcie jest z tego roku. Co najlepsze – na tym zdjęciu się z nim całuję. A więc… dziewczyny mnie okłamały i Zayn też.
Piszę prywatną wiadomość na Twitterze do tego całego Cody’ego. Proszę go o spotkanie. Odpisuje mi dość szybko. Czyżby był w tej samej strefie czasowej co ja?, zastanawiam się. W wiadomości podaje mi swój numer i prosi, bym zadzwoniła. Drżącą dłonią wystukuję numer i naciskam zieloną słuchawkę. Boję się jak diabli.
- Gosia? – pyta zmysłowy, męski głos. Cody zna polski?, dziwię się. Przecież jest Australijczykiem i z Polską nic go nie łączy, z tego co zdążyłam dowiedzieć na jego temat.
- T-tak – odpowiadam.
- Słuchaj, musimy się spotkać, muszę ci coś wyjaśnić.
Jego głos. O Boże, rozpływam się w środku.
- O to mi chodziło. Nie wiem co tu się dzieje… Dowiedziałam się o tatuażu i… - mamroczę.
- Spokojnie – mówi. Słyszę w słuchawce, że się uśmiecha. – Gdzie jesteś?
- We Włoszech – odpowiadam.
- Świetnie, ja też. A dokładnie?
- Rzym.
- Spotkajmy się dzisiaj o 20 pod Koloseum.
- To moje ulubione miejsce tutaj… - mówię cicho.
- Wiem to – odpowiada. – Do zobaczenia, Gosiu.
- Cześć.
Uśmiecham się sama do siebie. Wracam do przeglądania naszych wspólnych zdjęć.

Jestem kłębkiem nerwów. Wkrótce mam się zobaczyć z Codym. Zastanawiam się do jakiej kategorii mam go przydzielić: znajomy? eks chłopak? ktoś bliski?
Ręce tak mi się trzęsą, że rezygnuję z makijażu. Ubieram czerwone dżinsy, sznurowane botki za kostkę na płaskim obcasie, luźny sweter, na który zarzucam kurtkę. Biorę torbę, podłączam słuchawki do komórki.
- Gdzie wychodzisz? – pyta Zayn, wchodząc do pokoju.
- Na spacer – odpowiadam.
- Pójdę z tobą – proponuje.
- Wolę sama. Wrócę za niedługo.
- Jest ciemno, nie znasz tego miasta…
- Nic mi się nie stanie. Jak coś to zadzwonię – mówię. Przechodząc obok niego, całuję go w policzek, chociaż nie wiem czy na to zasługuje.
Słucham muzyki w drodze pod amfiteatr. Zastanawiam się nad Zaynem. Boże, uprawiałam seks z chłopakiem, który mnie okłamał… Genialnie, po prostu zajebiście, klnę w myślach.
Będąc pod Koloseum rozglądam się za blondynem ze zdjęć. Gdy go zauważam, miękną mi kolana, a oddech więźnie w gardle.
- Gosia! – krzyczy, podbiegając do mnie. Bierze mnie w ramiona, przytula mocno.
Czuję jego zapach.
Wszystkie wspomnienia wracają.
- Teraz cię pamiętam – mówię.
_________________
No to sytuacja się wyjaśnia! :)
Następny po Nowym Roku.
Życzę Wam Szczęśliwego Nowego 2013 Roku!
Buziaki. xoxo

4 komentarze:

  1. Cudny !!!!
    Musiałaś przerwać w takim momencie ......
    Nawzajem !!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. ZAJEBISTY *-* doprawdy musiałaś przerwać w tym momencie? jesteś okrutna ;) no ale nic to poczekam na następny :) mam nadzieję że dodasz go wkrótce ;) Szczęśliwego nowego roku : *

    OdpowiedzUsuń
  3. DOSKONAŁY !!! Normalnie uśmiech na ryju,przypomniała sb yehhh *_*,czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ooo Codsta wraca do gry :D a tak w sumie to oni myśleli, że ona nigdy nie odklei sobie tego plastra, czy jak? pf, nie można tak kogoś okłamywać, Cody to dobry chlopak ^^ a teraz czekam na kłótnię z zaynem i dziewczynami przez to, że ją tak okłamali :D

    najlepszego w 2013r :D

    royal-life-with-one-direction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!
Jeśli komentujesz jako Anonim, to podpisz się chociaż imieniem czy inicjałami, bo czasami chcę wiedzieć do kogo mam się odnieść w poście. :)