7/12/2012

Cz. IV R. 4 - Zakład


Rozdział czwarty – Zakład

Budzę się. Odruchowo się przeciągam i czuję, że nie jestem sama w łóżku. Otwieram oczy. Obok mnie śpi Zayn. Odwracam się na bok i zaczynam mu się przyglądać. Jego usta są wygięte w półuśmiechu, więc chyba śni o czymś przyjemnym. Jego brwi są takie nieokrzesane, jakby żyły własnym życiem. Włosy zmierzwione, nieułożone, co do Zayna jest niepodobne, bo zwykle są starannie ułożone, więc wygląda nieco inaczej niż zwykle. Jego ręce takie silne, umięśnione, jak zresztą całe ciało. Śpi bez koszulki i w dodatku odkryty (chyba w nocy zwinęłam mu całą kołdrę), więc mogę podziwiać jego nagi tors, na którego widok zapiera mi dech w piersiach. Biorę się na odwagę i muskam opuszkiem palca mięśni jego brzucha. Jego skóra w dotyku jest miękka i gładka. Nagle zabieram rękę, gdy Zayn obraca się twarzą do mnie. Uśmiecha się szerzej, po czym otwiera oczy.
- Zabrałaś mi w nocy całą kołdrę i trzymałaś ją tak mocno, że nie udało mi się jej zabrać – skarży się i udaje obrażonego.
- Przepraszam? – mówię cicho ze skruchą w głosie. Przykrywam chłopaka, na co on uśmiecha się. Orientuję się, w czym spałam: koszulka z koncertu i majtki. Dzięki Bogu koszulka jest prawie że tuniką, więc nie pokazałam za dużo przed Zaynem. Jednak, kto do jasnej cholery ściągnął mi legginsy?!
- Wyspałaś się chociaż? – zapytał, świdrując mnie wzrokiem, jakby chciał rozgryźć mnie i to, co mam w głowie.
Chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią.
- Wiesz, że tak? – dziwię się. – A ty?
- Fakt, że zmarzłem pominąć można, więc na ogół tak.
- Nie wybaczysz mi tego, tak prędko?
- Nie – odpowiada z szatańskim uśmiechem.
Nastaje chwila ciszy, w której oboje wpatrujemy się w siebie.
- Zasnęłaś mi na ramieniu, więc doszedłem do wniosku, że lepiej będzie, jak zaniosę cię do łóżka, a że moje było najbliżej to zdecydowałem, że tu cię położę – wyjaśnia.
- Dzięki. Nie zrobiłam niczego głupiego, prawda? – pytam.
- Oprócz ściągania ze mnie kołdry to nie.
Wzdycham głośno.
- Czyli nie – podsumowuję.
*
- Czy tylko ja mam takiego cholernego kaca?! – pyta Julka, która opróżniła właśnie całą półtoralitrową butelkę wody mineralnej.
- Tak – odpowiadam chórem z dziewczynami.
- Jakbyś się bardziej pohamowała i nie piła tyle to byś nie miała takiego kaca – poucza ją Zuza. Akurat to zwykle Julka nam matkuje, a tu nagle następuje takie odwrócenie ról.
- To Harry mi dolewał, co chwilę!
- A ktoś kazał ci, co chwila opróżniać kieliszek? Jakbyś piła jeden na parę czy tam paręnaście minut, to by ci się nic nie stało.
- Nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem – mówię. – Czy w tym wypadku: wypitą wódką. Dzisiaj masz cały dzień na wytrzeźwienie, a jutro lecimy do Australii, by dogadać się w sprawie prywatnego nauczania, bo jak wszystkie wiemy, jedziemy z chłopakami w trasę po Europie.
- A ty mogłaś nie lecieć w ślinkę z Zaynem. Chyba zapomniałaś o dość istotnym fakcie, że masz chłopaka, który codziennie pisze na Twitterze, że za tobą tęskni – odgryza się Julka.
- Jeden czy dwa pocałunki nic nie znaczą! Oboje byliśmy pijani, a poza tym on pewnie nic nie pamięta – bronię się, jednak na wspomnienie pocałunków z Zaynem robi mi się przyjemnie ciepło. Jego usta takie miękkie, delikatne aż kuszą, by je chociażby musnąć.
- Idę o zakład, że wciąż je pamięta – mówi poważnym tonem Julka, gotowa się założyć o sto dolarów.
- Dobra – odpowiadam hardo, przyjmując zakład. Podajemy sobie ręce, a Zuza przecina zakład, chociaż nie pali się do tego.
Całą hołotą idziemy do pokoju chłopaków. Wchodzimy bez pukania, a to co widzę lekko mnie przeraża: Harry leży nagi na łóżku, najwidoczniej jeszcze coś pił dzisiaj, Liam sprząta cały bałagan, Niall zjada pozostałości z tego, co nam zostało po imprezie, Louis je marchewkę przed telewizorem, w którym leci jakiś film i jest w nim właśnie scena erotyczna, a Zayn siedzi w fotelu i przygląda się temu wariatkowu.
- Heej! – krzyczy Harry i wstaje, na co ja odwracam wzrok.
- Cześć, my do Zayna – mówi Julka.
Boże, widzisz a nie grzmisz, myślę.
- Tak? – słyszę głos Zayna i jego kroki. Przenoszę wzrok z ziemi na niego. Uśmiecha się lekko, a jego oczy delikatnie połyskują.
- Pamiętasz, że wieczorem całowałeś się z Gosią? – pyta śmiało Julka. Jezu, tylko nie to.
Zayn widać jest lekko speszony.
- Tak, pamiętam – mówi, po czym łapie mnie za rękę i ciągnie do łazienki. Zamyka drzwi na klucz, a ja czekam na jakieś wyjaśnienia z rękami skrzyżowanymi na biuście. Zayn powoli do mnie podchodzi, łapie moją twarz w swoje duże dłonie, spogląda mi w oczy i całuje. Długo, namiętnie, tak że aż brak mi tchu. Odwzajemniam pocałunek, bo nie umiem stawić Zayn’owi oporu. Zbyt bardzo pragnę dotyku jego ust. - Pamiętam i wciąż pragnę – mówi, odsuwając się ode mnie. Otwiera drzwi i wychodzi. Po chwili otrząsam się z szoku i niemal wybiegam z łazienki, nie zamykając za sobą drzwi. W pokoju wszyscy stoją z rozdziawionymi buziami.
- Co tu się dzieje? – pyta Harry, który ciągle stoi nagi. Wszyscy spoglądają na niego.
- Myślę, że Zayn i Jennifer chcą omówić parę spraw, więc może zostawmy ich samych. Harold ubierz się i wychodzimy.
Harry niechętnie wkłada bokserki, na nie wciąga dżinsy i razem z resztą wychodzi. Zostaję sama z Zaynem. Moje serce bije jak oszalałe. Serce, które należy do Cody’ego…
- Nie wiem, jak to się stało, ale zakochałem się w tobie. Wiem, że nie powinienem, bo masz chłopaka, więc postaram się, by to co do ciebie czuję nie zniszczyło twojego związku – mówi, a ja jestem zaskoczona jego słowami. Nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
- Zayn, ja… - mamroczę, ale nie wiem, co mam powiedzieć. Brakuje mi słów, nie wiem co czuję do niego i do Cody’ego. Siadam na łóżku i usiłuję pozbierać się w sobie. W końcu wdycham, spoglądam na Zayna, a jego oczy są jakby pozbawione wyrazu.  Pewnie nie jest mu dobrze z myślą, że nigdy nie będę jego. Co mam zrobić?, pytam sama siebie. Wstaję i podchodzę do Zayna. Jestem znacznie niższa od niego – jak zawsze niższa od chłopaka. Kładę dłoń na miejscu, gdzie pod jego czarną, obcisłą koszulką bije jego serce, serce, które mnie pokochało. – Słuchaj – mówię cicho spoglądając w jego oczy. On jakby szykuje się na najgorsze, ale być może w jego sercu tli się ogień nadziei, że jednak kocham go i z nim będę. – Nie kocham cię – mówię szybko, po czym dodaję: - Chcę mieć w tobie przyjaciela, prawdziwego przyjaciela. Idziesz na to? – pytam.
- A mam jakiś wybór? – odpowiada nieco oschle. Przyciąga mnie do siebie, nieco brutalnie, co mi nie przeszkadza. On jest inny, znacznie inny, niż Cody. Przy nim takich rzeczy nie doświadczałam…
*
Czas mija bardzo szybko. Zdecydowanie za szybko. Dopiero co poznałam chłopców, a już za dwa dni moje urodziny. Kiedy te dwa miesiące zleciały? Czas upłynął nam na próbach, koncertach, nagraniach, wywiadach, imprezach i… nauce. Każdy z czegoś jest dobry, więc tłumaczył, co umiał.
____________________________
Jest dzisiaj, kolejny pod koniec miesiąca, bo wyjeżdżam, chyba że uda mi się coś wymyślić i napisać.
Do hejtujących:
Jeśli nie podoba Ci się moje opowiadanie to nie czytaj - proste. Czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu wystarczy kliknąć. 
Dziękuję za uwagę. 
Do napisania. 
Xoxo

4 komentarze:

  1. opowiadanie zajebiste ale 1d zepsuło cały urok... tzw chodzi mi o to, że Cody ją kocha, a Ona mu to robi. Jego sen... to będzie prawda, prawda? Basia będzie miała z nim dziecko a Cody pójdzie się GONIC ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty chociaż tak jak pisze @CodySimpsonLove uważam że 1D zepsuło urok opowiadania lubię ich ale uważam że nie są potrzebni w tym opowiadaniu : ) Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uf, dobrze, że to Zayn, a nie Harry. Znaczy... jak ona może zdradzać Codsa? xDD A ja będę inna i powiem ci, że wprowadzenie 'łan dajrekszyn' było niekonwencjonalnym pomysłem, który mi się podoba. Ludzie, nam trzeba czegoś nowego! wiem, jest mało blogów z Cody'm, ale blogów z 1D i Codym? dajcie mi jeszcze jakiś, bo ja nie znam ;p
    Oczywiście podoba mi się rozdział, współczuję Zaynowi, bo sama wiem, co znaczy.. cóż, lubić kogoś, kto jest "zajęty". Tsaaa... A Cody... Biedny chłopak, ale pewnie przyjedzie na jej urodziny, c'nie? ;>> Mwahah, pewnie, że tak, on jest przecież najlepszym chłopakiem pod słońcem. Więc czekam na NN <3

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję!
Jeśli komentujesz jako Anonim, to podpisz się chociaż imieniem czy inicjałami, bo czasami chcę wiedzieć do kogo mam się odnieść w poście. :)